Zero waste (prawie:) w bibliotece

Od dawna denerwowały mnie ilości odpadów produkowanych przez bibliotekę. Problemem nie był papier, bo chociaż go dużo i w różnych postaciach idzie na przemiał, to w końcu makulatura. Można ją w całości ponownie wykorzystać, więc nie są to śmieci.
Metale? To raczej nie problem biblioteki.
Tylko te okropne folie do oprawiania książek:(
Z jednej strony nie wyobrażam sobie bez nich biblioteki (bo przecież nie wrócimy do szarego papieru!), ale każda wymiana oprawki, zwłaszcza na początku roku szkolnego- gdy na makulaturę idą komplety podręczników - to worki starych folii, które tylko w części i do pewnego momentu mogą być ponownie wykorzystane.
W tym roku postanowiłam coś z tym zrobić. Przyjrzałam się bliżej okładkom starych książek i podręczników i doszłam do wniosku, że wiele z nich można umyć i ponownie wykorzystać. Mamy podwójną korzyść. Nie musimy kupować nowych folii i nie produkujemy śmieci.
Czas pokaże na ile sprawdzi się taka „polityka”. Ale od czegoś trzeba zacząć. Każda - ponownie wykorzystana – folia to już konkretna korzyść dla środowiska, to taki recykling u podstaw. Czyli… działamy!